Tradycja celebrowania rocznic ślubu ma długą, sięgającą starożytności, tradycję. Bowiem już w starożytnym Rzymie hucznie obchodzono 25. i 50. rocznicę wspólnego życia w związku małżeńskim. Dzisiaj niemal każdy rok po zawarciu małżeństwa ma swoją nazwę i jest okazją do świętowania. Nasi jubilaci Ewa i Julian Głąbowie ze Świdnicy doczekali się wyjątkowego jubileuszu, który w świecie obiegowo nazywany jest kamiennymi godami.
Tam, gdzie dużo miłości
– Mam 51 lat kapłaństwa i po raz pierwszy w życiu takim jubilatom odprawiałem Mszę świętą – powiedział ks. prał. Jan Bagiński, sprawujący uroczystą, jubileuszową celebrę. On też wygłosił okolicznościową homilię, w której nawiązał do cudu w Kanie Galilejskiej. – Często mamy taką pokusę, aby w tym opowiadaniu zwrócić uwagę na to, że zabrakło wina i że Pan Jezus uratował całą sprawę, oczywiście na interwencję Matki Najświętszej. A tymczasem tutaj jest coś więcej – powiedział emerytowany proboszcz świdnickiej katedry, zwracając uwagę na Jezusa, który dokonał pierwszego cudu w tym gronie, gdzie było dużo miłości. – Tam, gdzie ludzie się najbardziej kochają, tam Jezus jest obecny ze swoją mocą i błogosławieństwem – podkreślił homileta, zaznaczając, że nie wino było ważne, ważna była obecność Syna Bożego, która powinna być fundamentem każdego małżeństwa i każdej rodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Od 27 lat jestem w Świdnicy i trudno państwa Głąbów nie zauważyć. Nie tylko w niedzielę, ale często w dniach powszednich mają swoje miejsce w naszej katedrze. Na tym właśnie polega sztuka budowania swojego domu, na mocnym fundamencie Ewangelii i wiary w Boga, któremu dziś dziękują za 70 lat małżeństwa – powiedział kapłan, wskazując jubilatów jako przykład do naśladowania w wierności i wytrwałości, życząc całej zgromadzonej w kościele rodzinie potrzebnych łask, Bożego błogosławieństwa i opieki Matki Najświętszej.
Po homilii nastąpiło uroczyste odnowienie przyrzeczeń małżeńskich, a następnie ks. prał. Bagiński wręczył jubilatom list gratulacyjny od bp. Marka Mendyka oraz pamiątkowy obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, jako wyraz pamięci duszpasterzy parafii katedralnej.
O jubilatach
Państwo Ewa i Julian Głąbowie pochodzą z Lipnicy Wielkiej niedaleko Nowego Sącza. Na Dolny Śląsk przybyli po wojnie w 1956 r., początkowo zamieszkując w Złotym Stoku. 13 lat później przeprowadzili się do Świdnicy. Jak sami opowiadają, przyjechali „za chlebem” szukać lepszej przyszłości dla swoich czworga dzieci: Barbary, Anny, Jana i Ewy. Pan Julian przez całe życie budował dachy, przeważnie na kościołach, był z zawodu dekarzem. Z kolei jego żona Ewa prowadziła życie zawodowe, ale na pierwszym miejscu stawiała rodzinę, dlatego jej i wychowaniu dzieci poświęciła najwięcej czasu. Dziś ponad dziewięćdziesięcioletnich jubilatów otaczają troską i miłością nie tylko dzieci, ale i ośmioro wnuków i jedenaścioro prawnuków.