Reklama

Niedziela Świdnicka

O czułości do nauczycieli

Na dzień skupienia do sanktuarium św. Józefa w Świdnicy, Wydział Duszpasterski, ojcowie paulini i ks. Krzysztof Cora zaprosili nauczycieli, pedagogów i wychowawców.

Niedziela świdnicka 45/2022, str. IV

[ TEMATY ]

dzień nauczyciela

Ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Uczestnicy dnia skupienia dla nauczycieli

Uczestnicy dnia skupienia dla nauczycieli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nieprzypadkowo na to spotkanie został wybrany świdnicki kościół św. Józefa, który w tym roku obchodzi 250. rocznicę konsekracji.

Mądrość, wiedza i świadectwo

– To miejsce zawsze było ważne, nie tylko dla uczniów, ale i dla nauczycieli. Ten kościół był nie tylko kościołem klasztornym, ale także szkolnym. W latach świetności uczyło się tutaj ponad 300 uczniów, również nauczyciele odbywali tu swoje rekolekcje i dni skupienia – przypomniał w powitaniu o. Rafał Kwiecień, dodając, że świdnickie sanktuarium chce powrócić do tej pięknej tradycji, gdzie nauczyciele mogliby nabierać ducha, aby sprostać wyzwaniu, jakim jest wychowanie młodego pokolenia. – Młodzi ludzie was potrzebują, poszukują wzorców, które byłyby punktem odniesienia, a nade wszystko domagają się od was przykładu życia. Kochani nauczyciele i wychowawcy, wpatrzeni w św. Józefa i Matkę Najświętszą oraz św. Jana Pawła II, chcemy, aby oni napełniali was i waszych wychowanków Bożą mądrością, wiedzą i świadectwem wiary – powiedział proboszcz paulińskiej parafii, określając nauczycieli mianem stróżów prawdy oraz dziękując im za trud nauczania i wychowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O potrzebie spotkania mówił także ks. Krzysztof Ora. – W naszej diecezji brakowało nam czegoś takiego, jak spotkania dla nauczycieli. Mieliśmy poczucie, że ten temat należy poruszyć i przyszła taka myśl, ufam, że z Bożej opatrzności, aby zorganizować pierwsze spotkanie dla nauczycieli, pracujących na co dzień w oświacie – zauważył ks. Krzysztof Ora, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego.

Siła słowa

Gościem specjalnym spotkania, które odbyło się 22 października, był ks. Mirosław Maliński, znany duszpasterz akademicki i specjalista ds. rodzin. W wygłoszonej konferencji prelegent z Wrocławia poruszył temat czułości, której opis dostrzegł we fragmencie mowy noblistki Olgi Tokarczuk. Brzmi on następująco: „Czułość jest tą najskromniejszą odmianą miłości. To ten jej rodzaj, który nie pojawia się w pismach ani w ewangeliach, nikt na nią nie przysięga, nikt się nie powołuje. Nie ma swoich emblematów ani symboli, nie prowadzi do zbrodni ani zazdrości. Pojawia się tam, gdzie z uwagą i skupieniem zaglądamy w drugi byt, w to, co nie jest „ja”. Czułość jest spontaniczna i bezinteresowna. Wykracza daleko poza empatyczne współodczuwanie. Jest raczej świadomym, choć może trochę melancholijnym współdzieleniem losu. Czułość jest głębokim przejęciem się drugim bytem, jego kruchością, niepowtarzalnością, jego nieodpornością na cierpienie i działanie czasu. Czułość dostrzega między nami więzi podobieństwa i tożsamość. Jest tym trybem patrzenia, który ukazuje świat jako żywy, żyjący, powiązany ze sobą, współpracujący i od siebie współzależny” – zacytował prelegent noblistkę, zauważając trafność i piękno słów, choć zdziwił się, że autorka nie zauważyła tego rodzaju miłości w Ewangelii.

Reklama

Czułość i radość

– Wziąłem zatem do ręki Pismo Święte i natrafiłem na scenę chrztu Jezusa w Jordanie. Zawsze w tym fragmencie odczytywałem głębokie pragnienie ze strony Jezusa bycia człowiekiem od początku do końca. I nagle otwiera się niebo i słychać głos – Tyś jest mój Syn umiłowany. Wtedy pomyślałem sobie, jak głęboka jest czułość Boga – podkreślił ks. Maliński, dopowiadając, że każdy z nas ma jedno wielkie pragnienie, aby publicznie od ojca usłyszeć – ty jesteś mój synek ukochany, ty jesteś moja córeczka ukochana. – Te słowa Ojca dały Jezusowi taką moc, że był w stanie przetrwać 40 dni na pustyni – wyjaśniał kapłan, podkreślając, że właśnie taką siłę daje czułość, dzięki której jesteśmy w stanie odkryć najgłębsze pragnienia drugiego człowieka.

W dalszej części konferencji ks. Maliński w oparciu o własne doświadczenia zachęcał, aby w życiu codziennym okazywać czułość, choć do końca nie wiadomo, jak ta czułość zostanie odebrana przez innych.

Kolejnym punktem dnia skupienia była wspólna modlitwa różańcowa i Eucharystia pod przewodnictwem bp. Adama Bałabucha, w czasie której homilię wygłosił również ks. Mirosław Maliński, mówiąc tym razem o radości, której tak bardzo brakuje w codziennym życiu każdego człowieka.

2022-10-28 20:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łódź: Wręczono odznaczenia państwowe zasłużonym nauczycielom

Podczas uroczystej gali wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński wręczył nauczycielom odznaczenia państwowe: Krzyże Zasługi oraz Medale za Długoletnią Służbę, zaś łódzki kurator oświaty Waldemar Flajszer – medale Komisji Edukacji Narodowej oraz nagrody Ministra Edukacji i Nauki oraz Łódzkiego Kuratora Oświaty. 

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję