Reklama

Pasterz według Bożego wzoru

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniu 9 września 2008 r. zmarł ks. prof. Franciszek Bogdan SAC, duszpasterz akademicki w Gdańsku w latach 1945-50. Jako grono dawnych studentów, związanych wówczas z duszpasterstwem akademickim, pragniemy dać świadectwo o naszym Duszpasterzu, o jego obecności i roli w naszym życiu.

Początek DA w Gdańsku

Pięć lat to niedługi okres w życiu i w pracy Księdza Profesora, jako kapłana w Stowarzyszeniu Księży Pallotynów, piastującego wysokie stanowiska oraz prowadzącego różne formy pracy duszpasterskiej, jako naukowca, prawnika i moralisty, pisarza i tłumacza, wykładowcy i wychowawcy. Jednak w naszym życiu ten czas był niezwykle ważny i owocny, zwłaszcza że przedłużył się na trwający do końca życia Ojca - tak nazywaliśmy naszego Duszpasterza - bliski i serdeczny kontakt z nim, a także między nami.
Na Wybrzeżu po wojnie spotkała się młodzież (w wieku od 18-45 lat) z różnych stron przedwojennej i ówczesnej Polski. W Gdańsku powstało duszpasterstwo akademickie głównie dla studentów Akademii Lekarskiej, Politechniki i Wyższej Szkoły Pedagogicznej, które obejmowało również inne uczelnie Wybrzeża. Pierwszym duszpasterzem został ks. Franciszek Bogdan, od początku organizujący pracę tego ośrodka. Do duszpasterstwa szybko zaczęli zgłaszać się chętni do współpracy studenci. Tej młodzieży wychodził naprzeciw ks. Bogdan - duszpasterz młody, energiczny, łatwo nawiązujący kontakt, przyjazny i otwarty, przy tym rzeczowy i zwięzły. Przygarniał wszystkich wraz z ich problemami i młodzieńczymi rozterkami. W atmosferze aprobaty i wzajemnej życzliwości formowało się środowisko, w którym każdy szybko poczuł się jak u siebie. Wkrótce też powstały zespoły: Sodalicja, Caritas Academica i Koło Liturgiczne.
Duszpasterstwo miało swoją siedzibę w Gdańsku przy ulicy M. Skłodowskiej-Curie 3B w dwu barakach, zwanych przez nas „baraczkami”. W jednym mieściła się kaplica i było mieszkanie Księży Pallotynów, drugi stanowił miejsce naszej działalności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Modlitwa i czyn

Pod Ojca kierunkiem zaczęliśmy odczytywać na nowo Słowo Boże. Recytowane (po łacinie) Msze św. uświadamiały piękno i głębię tekstów liturgicznych oraz uczyły wspólnego z celebransem przeżywania Najświętszej Ofiary. Dni skupienia zawsze wnosiły coś nowego w nasze życie duchowe, prostowały pokręcone sprawy i wspomagały nasze wysiłki. Rekolekcje, prowadzone przez Ojca lub zaproszonych księży, pogłębiały nas wewnętrznie. Kazania i nauki - logiczne, jasne, zwięzłe - były doskonale przygotowane, z troską o to, byśmy je dobrze zrozumieli. Ustawiały nasze życie na mocnym gruncie poznawania Boga i przeżywania wszystkiego z Bogiem. Wchłanialiśmy te nauki.
Przeżywaliśmy wspólnie rok kościelny: Boże Narodzenie z budowaniem szopki i organizowaniem „opłatka” dla całej uczelni; Wielki Tydzień z przygotowywaniem Grobu Pańskiego i całonocną adoracją z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę; Boże Ciało z ustawianiem ołtarzy i organizowaniem procesji.
Nasza Sodalicja, gromadząca młodzież uczelni Wybrzeża - pierwsza Sodalicja akademicka koedukacyjna - to był „eksperyment ks. Bogdana”, jak z rezerwą, a nawet z obawą określano wśród duchowieństwa połączenie Sodalicji akademickiej męskiej i żeńskiej w jedną. Ten „eksperyment” w wydaniu gdańskim okazał się bardzo udany.
Caritas Academica pomagała biedniejszym studentom, dając przez to społeczny wyraz naszej wierze.
Ojciec prowadził również duszpasterstwo pielęgniarek i środowisk naukowych uczelni. Ponadto był przełożonym domu Księży Pallotynów, a także rektorem i wykładowcą zorganizowanego przez siebie Instytutu Wyższej Kultury Religijnej.

Studencka wspólnota życia

W „baraczku” w każdą niedzielę po Mszy św. było wspólne z Ojcem śniadanie: czarna kawa zbożowa i chleb ze smalcem plus porcja śmiechu i żartów. A potem - zwykle jakaś wyprawa, zależnie od pory roku, a więc: nad morze, na łódkę lub żagiel, do lasu lub choćby na długi spacer po górkach. Był to też czas na różne prace społeczne, np. bieganie po Trójmieście z puszkami na zbiórkę dla biednych studentów.
W tym środowisku upływały również nasze dni powszednie. Rano wykłady i ćwiczenia, a w czasie przerwy obiadowej zawsze było coś do zrobienia w „baraczku”: przygotowanie do jakiegoś święta lub imprezy czy pomoc w pracach duszpasterstwa, np. odbijanie skryptów dla IWKR-u. A po zajęciach popołudniowych na uczelni - wykłady na IWKR, zebrania zespołów, a w odpowiedniej porze roku koniecznie nasza ukochana siatkówka. Byliśmy w niej niezmordowani. Oczywiście, najlepiej grał Ojciec.
W naszej „paczce” obchodziliśmy również imieniny i inne ważne uroczystości rodzinne. Dochodziły jeszcze do tego spotkania dotyczące ogółu studentów, jak organizowane przez „Bratniak” („Bratnia Pomoc” - organizacja samorządowa studentów): „opłatek”, koncerty w filharmonii czy bale karnawałowe. Swoją obecnością na tych spotkaniach Ojciec okazywał publicznie, że jest duszpasterzem wszystkich studentów.
W „baraczku” bawiliśmy się w „naszym” stylu. Każdy student mógł się do nas dołączyć, ale musiał się odpowiednio zachowywać. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy do upadłego. Ojciec śpiewał z nami, ale nie tańczył. Był wtedy zawsze w sutannie.

Reklama

Razem na wakacjach

Od początku swojej działalności na Wybrzeżu Ojciec organizował duszpasterstwo wakacyjne w różnych formach, co tak wspaniale - jak wszyscy wiemy - realizował w Krakowie ks. Karol Wojtyła. Z tych prac duszpasterstwa należy koniecznie wymienić pierwszy po wojnie obóz wakacyjny sodalicji akademickich z całej Polski w Gdańsku-Brzeźnie w 1947 r.
Każdego lata organizowano dłuższe wyprawy górskie. Ojciec był doświadczonym przewodnikiem. Uczył mądrego chodzenia po górach, a my czuliśmy się z nim w każdej sytuacji bezpiecznie. W pięknej tatrzańskiej przyrodzie nabieraliśmy tężyzny fizycznej, duchowej i ubogacaliśmy się wewnętrznie.
Niezapomnianym przeżyciem była też wycieczka rowerowa na Mazury. Jazda przez piękną krainę, kąpiel w jeziorach, noclegi w leśniczówkach, zwykle na sianie, wspólne przygotowywanie posiłków. Śpiewaliśmy, cieszyliśmy się przyrodą, życiem, każdą przygodą.
Nasze wyprawy miały równoczesnie charakter formacyjny. Zawsze połączone były ze Mszą św., odprawianą w pobliskich kościołach, na polanach lub w lesie.

Reklama

Zawsze miał czas

Jak to możliwe, że wśród tylu różnorodnych zajęć Ojciec znajdował czas dla każdego indywidualnie, kto tego potrzebował? - A jednak tak było. Do Ojca biegało się z kłopotami, trudnościami i problemami. Ojciec rozstrzygał spory, cierpliwie tłumaczył nawet tym najbardziej upartym i niesfornym, dodawał otuchy. Pomagał też każdemu z nas rozpoznać własną drogę. Oddany bezinteresownie, zawsze do naszej dyspozycji, nam też poświęcał cały swój wolny czas.
Ojciec stworzył z nas wspólnotę, w której wszyscy się dogadywali, znajdowali przyjaciół, dzielili radości i smutki. To była prawdziwa rodzina! Nasza wspólnota skojarzyła kilka małżeństw, które pobłogosławił Ojciec.
Zdarzały się również chwile trudne. Jednak zawsze był przy nas ktoś, kto nad nami czuwał, nami kierował i nieraz brał za nas na siebie odpowiedzialność, czując cały jej ciężar. Dopiero później zrozumieliśmy kosztem jakiego wysiłku, pracy i stałej troski Ojciec zapewniał nam poczucie bezpieczeństwa, spokój i radość tamtych dni. Dopiero później zdaliśmy sobie sprawę z tego, ile miał nieraz kłopotów, a nawet przykrości z naszego powodu, ale nigdy nam o tym nie mówił.

Represje polityczne

Stopniowo w pracy duszpasterskiej zaczęły narastać trudności z powodu coraz silniejszych ataków politycznych ówczesnych władz na Kościół. Odczuliśmy je i w naszym środowisku. Dotyczyły głównie Ojca, ale uderzały także i w nas. Likwidacja Sodalicji i Caritas Academica, aresztowanie kolegi - prezesa C.A., „wizyty” funkcjonariuszy UB i rozmowy. Niektórzy z nas byli także później szykanowani, a nawet mieli trudności w ukończeniu studiów i uzyskaniu dyplomu.
W tych przykrościach, szykanach, rewizjach i przesłuchaniach Ojciec nie tracił równowagi, pokoju, pogody. Pracował konsekwentnie i spokojnie aż do przymusowego wyjazdu z Gdańska. A podczas pożegnania na peronie przykazał nam, byśmy się nie rozproszyli. Bardzo obawiał się tego, by łączące nas silne więzy nie zostały zerwane.
Po wyjeździe Ojca, co bardzo przeżyliśmy, nie rozproszyliśmy się. Nadal gromadziliśmy się w „baraczkach”, wspomagając nowego Duszpasterza aż do skończenia studiów.
Jak bardzo jesteśmy Ojcu wdzięczni za to, że nas na progu dorosłego życia przygotował do niego; za ugruntowanie naszej wiary, którą mogliśmy przekazać następnemu pokoleniu; za Ojca obecność i przyjaźń.

Reklama

Kontakt na odległość

A potem były dalsze losy Ojca i każdego z nas. Po wyjeździe z Gdańska Ojciec początkowo był blisko - w Ołtarzewie. Jedni odwiedzali go tam, inni utrzymywali kontakt listowny. U tych, którzy zamieszkali w Warszawie, Ojciec bywał częstym gościem. Brał udział w ich życiu rodzinnym: błogosławił małżeństwa, chrzcił dzieci, pomagał rozstrzygać problemy etyczne związane z życiem rodzinnym i pracą zawodową. Potem Ojciec wyjechał do Rzymu - na 12 lat. Kontakt korespondencyjny trwał nadal. Kartki od Ojca na imieniny czy święta przychodziły z regularnością i punktualnością zegarka. A kto miał w tym czasie szczęście pojechać do Wiecznego Miasta, znajdował u Ojca nie tylko serdeczną radość ze spotkania, ale i wszelką pomoc, jaka była potrzebna. Wśród ogromu pracy i obowiązków zawsze znajdował dla nas czas, niekiedy nawet na wspólne wędrówki po Rzymie.
Po ukończeniu studiów rozjechaliśmy się po Polsce, ale duża część naszej zżytej grupy (ok. 20 osób) znalazła się w Warszawie. Odnowiliśmy dawne kontakty. Odżyła serdeczna więź. Z radością przyjęliśmy wiadomość, że Ojciec wrócił na stałe do kraju. Znów zaczęliśmy się spotykać z Ojcem, tym razem w naszych rodzinnych domach. Odrodziła się „paczka” gdańska.

Wierni do końca

Gdy Ojciec zamieszkał w Otwocku, wtedy częściej my jeździliśmy do Niego. Mimo ciągłej intensywnej pracy i słabnącego zdrowia, zawsze wygospodarował dla nas czas i siły. Witał każdego z radością i serdeczną gościnnością, jak najbliższą rodzinę. W tym czasie my byliśmy już dojrzalsi, a Ojciec obdarzał nas swoim zaufaniem. Mogliśmy przez to pełniej doświadczać głębi jego życia duchowego, jego łączności z Bogiem. I wtedy też zrozumieliśmy, że jego ojcostwo w stosunku do nas wypływało rzeczywiście z Ojcostwa Boga, które nam przybliżał nie tylko swoimi naukami i książkami, jak: „Modlitwa Dzieci Bożych” - Ojcze nasz, czy „Najmilsze pozdrowienie” - Zdrowaś Maryja, ale całym swoim życiem. Dlatego słusznie mogliśmy nazywać go Ojcem.
Po długim życiu, oddanym bez reszty Bogu i ludziom, Ojciec odszedł do Pana po nagrodę, którą jest On sam. Pożegnaliśmy Ojca z ogromnym bólem, ale i z nadzieją radosnego spotkania w Niebie. Bogu niech będą dzięki za wielki dar, jakim był dla nas Ojciec i my wzajemnie dla siebie. Naszemu Ojcu - z modlitwą, miłością i wdzięcznością - grono dawnych studentów.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po co ten rząd rządzi?

2024-06-15 11:51

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Codziennie słyszymy o rozliczeniach Prawa i Sprawiedliwości, które mają odwrócić uwagę od tego co się dzieje od grudnia zeszłego roku, a zamieniły się w groteskę, gdy np. Dariusz Joński przed wyborami za wszelką cenę chce ściągnąć na przedstawienie Daniela Obajtka (i to w sprawie, która w żaden sposób nie dotyczy jego i Orlenu, którym zarządzał), a gdy jest już po wyborach, to Joński niczym pingwinek z mema – już nie chce przesłuchiwać byłego prezesa największego koncernu paliwowego w tym rejonie Europy.

Boi się, że usłyszy, że zmiana władzy przyniosła Orlenowi spadek wyników w pięciu na sześć kluczowych biznesach? Albo Polacy dowiedzą się o wielkich odpisach obciążających wyniki 2023 r. m.in. przez opłaconą ropę, która nie dotarła do spółki? W czasie takiego posiedzenia komisji mogłaby paść również informacja o tym, że dzięki uśmiechniętej koalicji polski gigant paliwowo-energetyczny zaliczył duży zjazd w wynikach za pierwszy kwartał. Po co to komu, jak mają igrzyska trwać. Pogadajmy lepiej o Mateckim na dachu Sejmu.

CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2024 r.

2024-05-22 15:45

[ TEMATY ]

zmiany księży

zmiany personalne

zmiany kapłanów

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.

CZYTAJ DALEJ

Jesteśmy jednym Kościołem

2024-06-15 22:46

Magdalena Lewandowska

Abp Józef Kupny odznaczył szczególnie zasłużonych dla archidiecezji medalem św. Jadwigi Śląskiej.

Abp Józef Kupny odznaczył szczególnie zasłużonych dla archidiecezji medalem św. Jadwigi Śląskiej.

Podczas 11. rocznicy ingresu abp Józef Kupny pobłogosławił do funkcji 90 nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej – w tym siostry zakonne – 80 ceremoniarzy i 70 lektorów.

Uroczystości odbyły się w katedrze wrocławskiej, wzięło w nich udział wielu kapłanów, sióstr zakonnych i wiernych z różnych stron archidiecezji. – Jesteśmy jednym Kościołem. Wspólnie mu służymy sprawując różne urzędy, posługi, jakie są do życia Kościoła potrzebne – mówił abp Józef Kupny wyrażając wdzięczność wobec diecezjan i radość z nowych posługujących. Metropolita wręczył także dwóm osobom zasłużonym dla archidiecezji wrocławskiej medale św. Jadwigi Śląskiej. Otrzymali je s. Dorota Zamojska, która przez ostatnie lata pełniła funkcję diecezjalnej referentki zakonnej i Tadeusz Rajter z parafii św. Jacka we Wrocławiu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję