A na prowincji mówią, modyfikując pewne przysłowie, że łaska władzy na pstrym koniu jeździ. A ile przy tym okazji, by - świadomie lub bezwiednie - skłócić społeczeństwo! W tych kategoriach należy ocenić ostatnie pomysły „oszczędnościowe”, by bogatych rodziców pozbawić „becikowego” z tytułu narodzin dziecka, a bogatych studentów - ulg na przejazdy PKP i PKS.
Trudno przypuszczać, by 1000 zł „becikowego” było zasadniczym motywem decyzji o powiększeniu rodziny. To bez wątpienia zbyt słaby argument ewentualnej polityki prourodzeniowej państwa, by była ona skuteczna. Można natomiast zapytać, za co właściwie władza powinna płacić „becikowe” - za narodziny dzieci tylko w rodzinach gorzej sytuowanych czy w ogóle za narodziny dzieci? To samo w odniesieniu do ulg studenckich - komu miałyby one przysługiwać: tylko biednym studentom czy wszystkim studentom tylko z racji tego, że są studentami?
W pomysłach władzy na ograniczenie przywilejów widać podejście z lekka „janosikowe”, aczkolwiek dość chwytliwe społecznie - zabrać, a przynajmniej nie dać bogatym, łaskawie zostawić biednym. Tymczasem o prawdziwej szczerości działania można by było mówić wtedy, gdyby ograniczanie przywilejów władza zaczęła od samej siebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu